27 sierpnia 2012

autoterapia.


Zastanawiam się ostatnio...po ilu kochankach kobietę można nazwać ździrą? 


Rozmawiałam, kiedyś na ten temat z moim przyjacielem. Mówi, że najgorzej jest jak dochodzi się do momentu kiedy wyliczając osoby z którymi się spało ma się wrażenie,że ktoś został pominięty. Choć w trakcie takich wyliczeń zaczyna się nieświadomie robić też podział na tych z którymi było świetnie, dobrze i raczej tych kiepskich. Wtedy pojawia się w głowie zupełna dezorganizacja wynikająca z potrzeby uporządkowania czegoś czego być może nie powinno się pożądkować?

Ciężko rozmawiać o moralności, dla każdego jest czymś innym. Tak jak i ciężko karcić jakąś kobietę, określając ją tłustym i soczystym słowem za to, że się dobrze bawi. Nie oszukując siebie i innych - wiemy, że niestety takie słowa padają.
Moje podejscie do sprawy zmieniło się zdecydowanie, kiedy to przyjechałam do stolicy. Tu sex proponowany jest bez zbędnej oprawy. (Nie mówię, że tylko w stolicy tak jest, ale wcześniej to nie było aż tak oczywiste w miejscach w których mieszkałam). Na początku patrzyłam na to oburzona, poirytowana i mocno zawstydzona. Ja młoda kobieta z ideałami i romantyzmem w sercu. Ale jak to często bywa - sprawa spowszedniała, "ja się zestarzałam" i mocno zdystansowałam. Choć nie powiem - nuta romantyzmu nadal we mnie jest. 


I tak teraz po latach zadałam sobie pytanie: czy jestem ździrą? Może się to wyjaśni....z biegiem czasu;)

Z poważaniem 



ms.swallow



p.s. miejski słownik slangu i mowy potocznej wyjaśnia: Ździra - Kobieta, która używa uprawia seks z pierwszym lepszym mężczyzną w celach zarobkowych lub po prostu dla łatwej przyjemności. Kobieta, która nie jest wierna swojemu mężczyźnie. dla wyjaśnienia dodam: jestem singielką i nie pracuje jako prostytutka ;)

1 komentarz:

  1. a może to rodzaj obrony? tarczy antyrakietowej, przed super mocnym "bangiem" w postaci głębszej i mocniejszej relacji?

    Z wiekiem pojąłem, że "samotność" wprowadza pośpiech i tęsknotę za czymś głębszym tak bardzo, że zaczynamy chodzić na skróty, zaginamy czasoprzestrzeń, tak mocno, by z prędkością światła przeskoczyć cały alfabet wstępów, kurtuazji i dobrego wrażenia by znaleźć się już po drugiej stronie.
    Stąd każda następna osoba, każda następna rozmowa, powoduje że chce się przewinąć i wcisnąć "play" w punkcie kulminacyjnym gry. Stajemy się niecierpliwi. Zamiast celebrować rozgrywkę od pierwszej do ostatniej minuty, wolimy szybko zdobyć bramkę i zastanawiać się bądź nie, co dalej. Dalej jakoś to przecież będzie. Jak debiutanci, bez krzty rozumu.

    Ale z drugiej strony, emocje nie mają rozumu.

    OdpowiedzUsuń